poniedziałek, 29 czerwca 2015

DZIEŃ 17 - WYPRAWA IRAN (TABRIZ, KANDOVAN)

Pobudka o 8, następnie śniadanie zrobione z wczorajszych zakupów.
Potem ponownie wybrałyśmy się do Nassera, bo miał nam pomóc kupić irańską kartę telefoniczną. A to nie jest takie proste. Trzeba podpisać odpowiednią umowę, złożyć odpowiednie podpisy i odcisk palca. TAK, TAK! Nie pomyliłam się :)
Po tym ruszyłyśmy w stronę błękitnego meczetu. Po drodze robiłyśmy pierwsze zakupy. Ja musiałam kupić okulary przeciwsłoneczne, bo moje, jak zwykle, połamały się. W czasie tych zakupów pojawił się pewien problem. Przy wczorajszej wymianie pieniędzy otrzymałyśmy kilkanaście banknotów 500 000 czyli jakieś nasze 50 zł. I okazało się, że większość sprzedawców nie chce przyjąć tego banknotu, bo go nie zna (?!). No, to my lekko spanikowane (bo miałyśmy ich sporo), że w kantorze nas oszukali. Dopiero za którymś razem, jeden ze sprzedawców nam powiedział, że to nowy banknot i część Irańczyków jeszcze go nie zna. Uff, ulżyło nam.

Tabriz