piątek, 24 listopada 2017

WIETNAM - POLECAM / NIE POLECAM

przypominam, że to takie moje bardzo subiektywne POLECAM/NIE POLECAM :) A może macie swoje typy? Piszcie w komentarzach :)


wtorek, 4 lipca 2017

Z OPOLA DO BANGKOKU

No to w drogę. I znowu Azja. Tym razem Laos i Kambodża. Dokładnie południowy Laos i Kambodża :)

piątek, 2 czerwca 2017

POCZTÓWKA Z LAOSU, POCZTÓWKA Z KAMBODŻY

I ponownie ruszam z akcją POCZTÓWKA Z...  I znowu Azja. Tym razem Laos i Kambodża. Tym razem akcja trwa do 10 lipca.

ZMIANA ZASAD!

Krótkie przypomnienie na czym polega akcja. Do pierwszych 5 osób, które wpłacą przynajmniej 30 zł na fundacje z listy, która znajduje się na dole postu wyślę pocztówkę z Laosu lub Kambodży lub przywiozę tej osobie magnez na lodówkę.
Pocztówki będę wysyłać w połowie lipca, a magnesy dopiero po powrocie do Polski czyli na początku sierpnia.




Zatem krótko, co należy zrobić:
1. Wpłacić pieniądze, minimum 30 zł (można więcej) na organizację zajmującą się przyrodą/zwierzętami (lista na dole wpisu).
2. Przesłać na mój adres: alektaskin@gmail.com dowód wpłaty. WAŻNE: liczy się kolejność wysłania dowodu wpłaty, a nie zgłoszenie chęci wpłaty na FB
3. W emailu podajecie co chcecie dostać (pocztówkę czy magnes) oraz z jakiego kraju (do wyboru Laos lub Kambodża).




WAŻNE: Pieniądze nie wpłacacie na moje konto! Nie mam z tego żadnych korzyści finansowych! I ilość pocztówek ograniczona do 5 sztuk :)


takie pocztówki i magnesy wysyłałam rok temu


Skąd taki pomysł? Chcę Was zachęcić do pomagania. Może komuś się to podoba i zdecyduje się na stały przelew? Czasami te 10 zł miesięcznie nie odczujemy, a ziarnko do ziarnka...


Zapraszam wszystkich do pomagania :)


Moje propozycje organizacji, którym można wpłacić pieniążki.


1. Miejskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu BANK MILLENNIUM S.A.
Nr konta 73 1160 2202 0000 0002 1542 4656 Koniecznie z dopiskiem „Darowizna na Schronisko”
http://schroniskowopolu.pl/


2. Fundacja Fioletowy Pies Bank Credit Agricole 96 1940 1076 3046 8481 0000 0000 z dopiskiem "darowizna"
http://www.fioletowypies.pl/


3. Fundacja Centaurus (fundacja, która działa na rzecz zwierząt, uratowała wiele koni przed rzeźnią) ul. Borelowskiego 53/2 51-678 Wrocław Konto PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
https://centaurus.org.pl/


4. WWF Polska https://pomagam.wwf.pl/

5. Fundacja Chata Zwierzaka – Domowe Miejsce Opieki Dla Starszych i Schorowanych zwierząt. Konto Fundacja Ochrony Zwierząt "Chata Zwierzaka" Bank zachodni WBK 16 1090 1841 0000 0001 2060 7641


Pewnie dziwi Was, że większość tych fundacji pomaga psom. No cóż... mam psa (owczarka niemieckiego) i kocham psy :)





czwartek, 1 czerwca 2017

HO CHI MINH


//tekst napisała Agnieszka (jest przerobiony przeze mnie) - dzięki Aga :)

Do Sajgonu dotarłyśmy ok. 22. Zza szyby autobusu witały nas neony, kolorowe reklamy i zgiełk dużego miasta. Wszystko tętniło życiem mimo później pory. Przy bocznych uliczkach gotowały się zupy, smażył ryż, a miejscowi i turyści zajmowali miejsca przy niewielkich stolikach z krzesełkami jak dla przedszkolaków.

REJS PO MEKONGU

//Autorem tekstu jest Agnieszka.  Aga - dzięki :)

Następnego dnia wstajemy wcześnie, bo o 8.30 ma się zacząć wycieczka, a chcemy jeszcze zjeść śniadanie, no i musimy znaleźć biuro The Sinh Tourist. Wycieczkę kupiłyśmy w Mui Ne >>>KLIK<<< za 199 000 VND (ok. 9$) od osoby.

MUI NE

//tekst napisała Agnieszka//

MUI NE – typowy, popularny resort nadmorski położony nad Morzem Południowochińskim. Słowo Mui oznacza przylądek , natomiast Ne- chować się czyli Mui Ne oznacza „przylądek schronienia”.



DALAT

Dalat - parę informacji (źródło - przewodnik "Wiedza i życie"). Dalat ze względu na swoje górskie położenie, roślinnością przypomina nieco bardziej Europę. Przyciąga dziesiątki tysięcy wietnamskich turystów szukających tu ucieczki przed upałem panującym na nizinach. Oprócz świeżego powietrza i pięknych pejzaży zaletami Dalatu są świeże warzywa i owoce, wino, wspaniała kuchnia, ludowe rękodzieło i... herbata z karczocha :)


Podróż z Hoi An, tym razem, odbyła się bez przygód i wczesnym popołudniem jesteśmy w Dalat. Jak zwykle zaczynamy od poszukiwania noclegu. 
Pierwsza hotel, to hotel, przy którym zatrzymał się autobus, ale po doświadczeniach w Hue od razu nastawiamy się na nie. Rezerwacja hotelu w Dalat
No to idziemy przed siebie. W każdym mijanym guesthausie/hotelu/hostelu pytamy się o wolne miejsca, cenę, a jak jest wolne miejsce i cena jest ok, to oglądamy pokój. Niestety zawsze jest jakieś "ale". I, jak to zwykle bywa, okazało się, że ta pierwsza propozycja była najlepsza i najtańsza. Dopiero po dobrej godzinie znalazłyśmy coś ciekawego, chociaż już nie tak taniego (200 000vnd).
Kwaterujemy się i idziemy na miasto. Okazuje się, że mieszkamy blisko centrum. A w centrum, jak przystało na miasto kwiatów, jest targ, gdzie można kupić różnego rodzaju storczyki i inne kwitnące rośliny. A moja mama jest miłośniczką storczyków, tak więc spędzamy sporo czasu na wybieraniu różnego rodzaju cebulek. Potem jeszcze chwile chodzimy po targu, ale tylko chwilę, bo lunęło, jak to w porze deszczowej. Wracamy do naszego "domu", a tam robimy pranie i oddajemy się słodkiemu lenistwu.

środa, 3 maja 2017

HOI AN

W końcu, po wielu przygodach (>>>TU<<< szczegóły) dojechałyśmy do Hoi An - miasta lampionów i krawców.

Parę informacji o Hoi An (źródła: przewodnik Wiedzy i Życia, strona onet podróżewikipedia ):
Hoi An jest położone na północnym brzegu rzeki Thu Bon. Od XVI - XVIII w było ważnym portem handlowym przyciągającym kupców z Chin, Japonii, a nawet Europy.
Duże zasługi w pracach konserwatorskich w tym mieście miał polski architekt Kazimierz Kwiatkowski. W latach 90 ubiegłego wieku  władze miasta chciały się pozbyć starych, zagrzybionych budynków w centrum i w ich miejsce wybudować bloki mieszkalne. I właśnie temu sprzeciwił się polski architekt. Za namową Kwiatkowskiego centrum odrestaurowano i przystosowano do ruchu turystycznego. I tak w Polsce niemal nieznany, w środkowym Wietnamie jest legendą uwiecznioną na popiersiu w Hoi An i tablicach pamiątkowych w My Son i Hue.


poniedziałek, 13 lutego 2017

IRAN - wyprawa 1

W Iranie byłam 2 razy.
Pierwszy raz z biurem podróży >>>Kiribati Club<<< w październiku 2012 roku.
Było super. A to za sprawą super pilota  - >>>Tomasza Nasiółkowskiego<<< i dzięki fajnym ludziom w grupie. W Iranie spędziliśmy 23 dni - bardzo intensywne dni. Zwiedziliśmy w sumie ok 30 miejscowości. Przejechaliśmy ten kraj od Zatoki Perskiej (Bandar Abbas) do Tabrizu. Widzieliśmy cudne miejsca, poznaliśmy ciekawych ludzi. To była niezapomniana przygoda. Dzięki tej wyprawie odważyłam się podróżować na własną rękę.



piątek, 27 stycznia 2017

MY SON

Wycieczkę do My Son kupiłyśmy w Hoi An w miejscowym biurze turystycznym za 200 000 vnd. Wybrałyśmy opcję ze wschodem słońca. Już widzę Wasze rozmarzone miny i słyszę te pomruki "ooo wschód słońca". No cóż sprowadzę Was na ziemię. Nie wybrałyśmy tej opcji, bo chciałyśmy podziwiać piękne widoki z przepięknym niebem w tle. Sprawa była bardziej prozaiczna. Wyczytałyśmy, żeby zwiedzać My Son wcześnie rano, bo potem słońce grzeje niemiłosiernie.
Jak się potem okazało miałyśmy dobre nastawienie, bo inaczej bardzo byśmy się rozczarowały. Ale po kolei.