Przejdź do DZIEŃ 12
O 12.45 miałyśmy wyjazd do Trynidadu. Śniadanie (nie powalało), pożegnanie z chłopakami (mieli autobus do Varadero na godz. 10), krotki spacer po Cienfuegos i pójście na dworzec autobusowy. Zanim weszłyśmy do budynku dworca już miałyśmy taksówkę do Trynidadu za 6 CUC (czyli o 1 CUC mniej niż autobus). Miałyśmy tylko poczekać na znalezienie dwóch osób chętnych na Trinidad. Poszłyśmy do poczekalni i Aga, szukając kasy Viazul, znalazła właścicielkę casy w Trinidadzie, która zgodziła się na wynajęcie całego domku za 10 CUC. Zatem w pięć minut miałyśmy transport i nocleg i to taniej niż planowałyśmy.
O 12.45 miałyśmy wyjazd do Trynidadu. Śniadanie (nie powalało), pożegnanie z chłopakami (mieli autobus do Varadero na godz. 10), krotki spacer po Cienfuegos i pójście na dworzec autobusowy. Zanim weszłyśmy do budynku dworca już miałyśmy taksówkę do Trynidadu za 6 CUC (czyli o 1 CUC mniej niż autobus). Miałyśmy tylko poczekać na znalezienie dwóch osób chętnych na Trinidad. Poszłyśmy do poczekalni i Aga, szukając kasy Viazul, znalazła właścicielkę casy w Trinidadzie, która zgodziła się na wynajęcie całego domku za 10 CUC. Zatem w pięć minut miałyśmy transport i nocleg i to taniej niż planowałyśmy.
Po przybyciu zrobiłyśmy sobie dwu godzinna
sjestę i ok. 16 ruszyłyśmy na zwiedzanie. W planie miałyśmy tylko jedno muzeum Palacio Cantero i
spacer po Trinidadzie. Do Palacio Cantero nie trafiłyśmy, ale trafiłyśmy do Iglesia y Convento de San Francisco. W tym kościele znajduje się Museo de la Lucha contra Bandidos, w którym pokazane są dokumenty, zdjęcia i eksponaty obrazujące walkę z bandytami - kontrrewolucjonistami. Samo
muzeum nieciekawe, ale widok z wieży jest wart tego 1 CUC.
Trinidad też ma swój urok. Te kolorowe
domki i brukowane uliczki.
spacerując uliczkami Trinidadu
słynne schody
Casa de los Conspiradores
tego rzeźbiarza spotkałyśmy gdzieś po drodze
bawiące się dzieci
ten pojazd ma ponoć zabijać zarazki w Trinidadzie. A może chodziło o komary?
Iglesia y Convento de San Francisco
widok z wieży Iglesia y Convento de San Francisco
Museo de la Lucha contra Bandidos
normalna sytuacja. Siadamy i za chwilę pojawia się przy nas jakiś pies
Po pewnym czasie zaczęłyśmy szukać miejsca,
gdzie można by było coś zjeść. Przeszłyśmy pól Trinidadu szukając restauracji,
gdzie można zapłacić CUPami. Przeszłyśmy nawet przez trinidadzkie
slamsy. Na ulicy gdzie znajduje się przystanek autobusowy znalazłyśmy pizze.
Dało się zjeść. Koszt ok 10 CUP.
Krotki spacer i ucieczka do domu przed deszczem. Krótka sjesta i ok 22 ruszyłyśmy na schody. Schody to inaczej Casa de Musical czyli miejsce, gdzie grają kubańskie zespoły i można zobaczyć tańczących Kubańczyków oraz samemu też potańczyć. Jeśli ktoś ma odwagę. Wstęp to 1 CUC i możesz zając miejsce przy stoliku lub na schodach. My usiadłyśmy na schodach i zamówiłyśmy po drinku. Koszt drinka 3 CUC. To były najgorsze drinki na Kubie.
znaleziona "restauracja" z menu na ścianie
to jeden z klientów tej "restauracji"
Krotki spacer i ucieczka do domu przed deszczem. Krótka sjesta i ok 22 ruszyłyśmy na schody. Schody to inaczej Casa de Musical czyli miejsce, gdzie grają kubańskie zespoły i można zobaczyć tańczących Kubańczyków oraz samemu też potańczyć. Jeśli ktoś ma odwagę. Wstęp to 1 CUC i możesz zając miejsce przy stoliku lub na schodach. My usiadłyśmy na schodach i zamówiłyśmy po drinku. Koszt drinka 3 CUC. To były najgorsze drinki na Kubie.
Pierwszy zespół jaki grał był taki sobie, dopiero drugi rozkręcił imprezę. Przede wszystkim
zaczęli tańczyć Kubańczycy. A zaufajcie mi widać różnice miedzy tańczącymi
Kubańczykami, a Europejczykami. Posiedziałyśmy z Aga jakiś czas i grzecznie wróciłyśmy do casy.
Przejdź do DZIEŃ 12
Przejdź do DZIEŃ 12
KUBA - DZIEŃ 11
Reviewed by olazplecakiem
on
14:50:00
Rating:
bardzo ciekawy blog !:) zapraszam do siebie: http://majkasowinska.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na rewanż
www.greenpinkandcafe.blogspot.com
Rewelacyjne kolory tych budynków!
OdpowiedzUsuńa na żywo wyglądają jeszcze lepiej :)
UsuńAleż kolorowo! Super. (Nie do tematu, ale czemu niektóre polskie litery w tekście wyglądają normalnie, a inne są jakieś pomniejszone? Przynajmniej ja tak widzę.)
OdpowiedzUsuńtak, wiem, ale tekst był pisany na Kubie na tablecie, bez klawiatury. Wydawało mi się, że już wszystko poprawiłam, a tu ciągle coś znajduję
UsuńCo za kolory!!! Powala mnie ta intensywność!!!
OdpowiedzUsuńi dlatego warto wybrać się do Trynidadu :)
UsuńTe kolorowe uliczki wyglądają urzekająco. Świetnie się ogląda Twoją fotorelację
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
UsuńKuba - kiedy byłem w Ameryce Południowej myślałem, żeby tam wpaść, ale koniec końców nie udało się. Jak się okazuje - wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńzatem musisz nadrobić zaległości :)
Usuń